wilfrid wilfrid
53
BLOG

Kompleks na punkcie wszystkiego ( o wytrychach)

wilfrid wilfrid Polityka Obserwuj notkę 2

 

Czasem, choć niezwykle rzadko, kiedy ktoś odzywa się w jakiejś sprawie, bardzo trudno wybrać ocenę jego słów spośród tych, które przychodzą do głowy. Trudno, bo choć są one ledwie dwie, to tak diametralnie różne, że nie ma mowy o ich wypośrodkowaniu. Albo jedna albo druga, a obie kuszące.
Właśnie to rozdarcie czuje próbując ocenić dzisiejszą wypowiedź publiczną (wszak wypowiedź ogólnie dostępna jest publiczną) Sławomira Nowaka. "Cała żenująca dyskusja o szczeblu reprezentacji USA na Westerplatte to wyraz naszych narodowych kompleksów" * - napisał na swoim mikroblogu szef gabinetu politycznego premiera a ja nie wiem jak to ocenić.
Z pozoru to oczywiste. Pan minister palnął wyjątkowe głupstwo, które ponadto bardzo łatwo obrócić przeciwko niemu. A właściwie przeciwko jego szefowi. Skoro dbałość o rangę gości, którzy będą obecni na organizowanej przez jego szefa imprezie rocznicowej jest wyrazem kompleksów to chyba najwięcej ich ma sam Premier a z nim cała ekipa. Trudno wszak zapomnieć uciechę, z jaka również pan Nowak recenzował listę obecnych na prezydenckiej imprezie z okazji Dnia Niepodległości. Podobnie łatwo wraca cała buta, z jaką po tamtej, zdaniem otoczenia Tuska, wpadce, wyliczano tuzów, mających zaszczycić Premiera i jego raut na wawelskim zamku. Wychodzi na to, że tamta wrzawa, a w  zasadzie wrzawa do kwadratu, to dopiero był wyraz kompleksów. Albo i cała strofa.
Nie wiem w jaki sposób naród miałby się ze swojego kompleksu, polegającego zapewnie na tym, że oczekuje od innych podobnego szacunku, jak inni oczekują od nas, leczyć. Tu chyba specjalistą byłby Sławomir Nowak. Tyle, że jakoś zachował ową tajemną wiedze i nazwę cudownego leku dla siebie. Ja mogę się tylko domyślać.
Pewnie wyleczymy się jak nam rządy i prezydenci zaprzyjaźnionych mocarstw zaczną wysyłać w oficjalnych delegacjach kierowców ambasad, panie z okienka wizowego albo tego „marines” co pręży się w Alejach Ujazdowskich. Wtedy będzie jak należy. Nauczymy się gdzie nasze miejsce i później będziemy sikać z radości po nogach jak nam z Berlina przyjedzie sam asystent wiceministra a z Rzymu szef karabinierów z Zatybrza.
Ale, jak na razie choroba nas toczy. I to porządnie. Oto dowód. Z tego samego źródłą zresztą. "Organizujemy największe obchody rocznicy w dziejach wolnej Polski! 20 szefów rządów w miejscu gdzie rozpoczęła się IIWŚ!". No i po co? Po jaką cholerę wam tych 20 szefów rządu jeśli w ten sposób nigdy nie wyleczycie narodu z „narodowych kompleksów”? Teraz 20 a za rok? Jeśli  zechcą 100? Albo 1000?
Ale w tym zdaniu  Nowaka z początku notki jest jednak ukryty geniusz. W zasadzie zastanawiam się, czy sam pan Sławek je wymyślił czy zaczerpnął z jakiegoś wzorca. Bo to istny wytrych, czyli klucz do wszystkich drzwi! Prawie jak marksizm niegdyś.
Jak wiadomo to, czego wstyd nam najbardziej to nasze, indywidualne i zborowe, kompleksy. Wspomnij przy nastolatce o odstających uszach, pryszczach i małym biuście a jest ugotowana. Któryś strzał musi być celny! I w zasadzie w każdym innym przypadku podobnie. Pocisk jest inny a efekt identyczny. Tedy każdy na gwałt kompleksy leczy i, równocześnie je ukrywa.
I za nic nie przyzna, że nim władają. Więc kiedy słyszy, że coś jest jego kompleksem z miejsca siię od tego odżegnuje. I w tym sęk.
Stoczniowcy obsiedli dom Premiera w Sopocie? Sławomir Nowak powie: „Przekonanie o konieczności posiadania przez Polskę przemysłu stoczniowego jest naszym narodowym kompleksem”. Stoczniowcy zwijają pikietę.
Żołnierze marudzą, że nie mają czym walczyć? Niezawodny Nowak tłumaczy: „Ciągłe oczekiwania, że nasza armia stanie się światową potęgą są naszym narodowym kompleksem”. Wojacy cichną i idą pod kule wpychając pod mundur warstwę gazet. Jak najgrubszą.
Rodzice kwękają że im dzieci zabierają by poudawać w nieprzygotowanych salach lekcyjnych? Nowak już jest na miejscu: „ Mit, że to rodzice mają głos decydujący w sprawie wychowania dzieci jest naszym narodowym kompleksem”.I tłum malców ciągnie do szkół!
I tam można by długo i na każdy temat. W zasadzie to wyidealizowana forma dawnych „komunikatów dnia” i „oficjalnych stanowisk”. Nie potrzeba się pieprzyć z wklepywaniem literek na klawiaturze telefonu. Raz i wystarczy.
Problem może pojawić się jak nam się Nowak gdzieś zawieruszy. Jak na przykład zbyt dużo czasu zejdzie mu na powitaniu oficjalnej delegacji cieciów z amerykańskiej ambasady. Czy naród to wytrzyma i z tym sobie poradzi?
* http://www.dziennik.pl/polityka/article437173/Polacy_maja_kompleks_na_punkcie_USA_.html
 
wilfrid
O mnie wilfrid

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka